top of page

Chiny - główny aktor konfliktu izraelsko - palestyńskiego?


Od dwóch tygodni jednym z głównych tematów dyskutowanych przez światową opinię publiczną jest wojna na terenie Izraela. Przypomnijmy, 7 października (niemal dokładnie w pięćdziesiątą rocznicę wybuchu wojny Jom Kippur) Hamas zaatakował cele cywilne i wojskowe na terenie Izraela. Śmierć poniosły setki osób, a dziesiątki zostały porwane ze swoich domów i przewiezione na teren Strefy Gazy. Był to izraelski 11 września. Wiele państw, w tym Polska, przeprowadziło ewakuację swoich obywateli. Izrael ogłosił mobilizację rezerwistów i operację wojskową na terenie Strefy Gazy. Wygląda na to, że przygotowania do inwazji na tereny zajmowane przez Palestyńczyków dobiegły końca i wkroczenie izraelskiej armii do Strefy Gazy to tylko kwestia czasu.


W ostatnich dniach wielu światowych przywódców odwiedziło Izrael, solidaryzując się z państwem. Na przykład, Stany Zjednoczone ustami Joe Bidena i Antonego Blinkena obiecały przekazanie pomocy wojskowej dla Izraela. Na wody Morza Śródziemnego niedaleko Izraela wysłane zostały również dwa amerykańskie lotniskowce wraz ze swoimi grupami zadaniowymi. Jak w całej sytuacji odnajdują się Chiny i dlaczego to właśnie Chiny mogą mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości Palestyny? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w poniższym artykule.


Już dzień po ataku na Izrael chiński przedstawiciel w Organizacji Narodów Zjednoczonych wydał apel, w którym wezwano obie strony konfliktu do pokoju i przestrzegania prawa międzynarodowego. W późniejszym czasie bardzo podobny apel wystosowało chińskie ministerstwo spraw zagranicznych. „Wzywamy wszystkie zaangażowane strony do zachowania spokoju i powściągliwości, natychmiastowego zawieszenia broni, ochrony cywilów i zapobiegania dalszemu pogorszeniu sytuacji", napisano w komunikacie opublikowanym dnia 8 października 2023 roku. Chińskie MSZ oceniło przy tym, że “fundamentalnym sposobem na wyjście z konfliktu palestyńsko-izraelskiego jest wprowadzenie rozwiązania dwupaństwowego i utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego ".


Kolejne dni pokazały wyraźnie, że Chiny bardzo uważnie obserwują sytuację na terenie Izraela. 13 października w Pekinie doszło do ataku na izraelskiego dyplomatę, trafił on do szpitala. Zaostrzyło się również stanowisko Chin. Minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi oświadczył, że działania Izraela wobec ludności cywilnej na terenie Strefy Gazy przekroczyły zakres samoobrony, a izraelski rząd musi zaprzestać stosowania odpowiedzialności zbiorowej wobec Strefy Gazy. Chiny zaproponowały również konferencję międzynarodową z udziałem najważniejszych światowych mocarstw, która miałaby dotyczyć ostatecznego rozwiązania konfliktu. W ostatnich dniach Chiny wysłały nawet na Bliski Wschód kilka okrętów wojskowych.


Pod wieloma względami strategia chińskich władz jest podobna do tej sprzed roku, kiedy Rosja napadła na Ukrainę. Chiny nie potępiły sprawców napaści i nie wskazały jednoznacznie agresora. W oświadczeniach chińskich oficjeli nie znalazła się informacja wskazująca, że to Hamas jest odpowiedzialny za eskalację napięć na Bliskim Wschodzie. Jest to element chińskiej strategii, która mówi o tym, że za problemy w Izraelu odpowiada sam Izrael. Występuje również jeszcze jedno podobieństwo - tak jak w przypadku wojny rosyjsko-ukraińskiej, do Izraela i Palestyny zostanie wysłany specjalny chiński wysłannik. Jego zadaniem ma być doprowadzenie do powrotu do stołu negocjacyjnego obu stron sporu. Chińskie władze wielokrotnie podkreślały, że w tym sporze mają zamiar pełnić rolę mediatora.


Warto tutaj wspomnieć o tym, że od 2013 roku, czyli od rozpoczęcia rządów Xi Jinpinga, w Chinach panowała polityka „równego dystansu” w relacjach izraelsko-palestyńskich. Od Izraela Chiny czerpały korzyści technologiczne, planując jednocześnie masowe inwestycje w ramach Inicjatywy i Szlaku. Z drugiej strony, Chiny często wspierały inicjatywy Palestyny i legitymizowały władze tego obszaru na arenie międzynarodowej. Obecne stanowisko Chin to zakończenie pozytywnych relacji z Izraelem, o czym dobitnie świadczą słowa ambasadora Izraela w Chinach. Wspomniał on o wielkim rozczarowaniu, że Chiny ponownie nie potrafią wskazać właściwego agresora w konflikcie. Było to nawiązanie do wspomnianego wcześniej konfliktu na Ukrainie i stanowiska Chin wobec niego. Dwa tygodnie temu otworzyło się także nowe pole rywalizacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Stał się nim obszar Bliskiego Wschodu.


Jednoznaczne wsparcie Izraela przez Stany Zjednoczone również wywołało reakcję w Pekinie. Niedawno, Chiny były głównym architektem porozumienia pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem. Dodatkowo, Pekin bardzo dużo inwestuje w Arabię Saudyjską. Władzom Chin zależy na niedopuszczeniu do zbliżenia pomiędzy Arabią Saudyjską a Izraelem, jak również na utrzymaniu napięcia w regionie Bliskiego Wschodu. Pekin chce pokazać, że Stany Zjednoczone nie są gwarantem bezpieczeństwa w regionie. Pozwoli to też Chińskiej Republice Ludowej prezentować się jako podmiot mogący wpływać na przyszłość regionu. Z perspektywy Chin, w tej rozgrywce nie liczy się los obywateli Izraela czy Palestyny. Tutaj rozgrywa się przyszłość chińskiej polityki na Bliskim Wschodzie.


Autor: Daniel Górski


Źródła:


コメント


bottom of page